To już 12. odcinek cyklu “Efektywny język pisany trenera i mentora” autorstwa mentora, trenera, polonisty i v-ce Prezesa Stowarzyszenia Promentor PIOTRA WIROŃSKIEGO. Dziś o zgrubieniach i określeniach pejoratywnych, Zapraszamy do lektury.

Rzadziej od zdrobnień używamy ich przeciwieństw, czyli zgrubień. Aby posłużyć się tym środkiem trzeba mieć już wyraźnie sprecyzowaną intencję, żeby wyraz w podstawowym (formalnym) brzmieniu jeszcze dodatkowo „ochłodzić”. Ale i one mogą być, wbrew pozorom, pozytywnie nacechowane emocjonalnie. Zgubienie bowiem służyć może podkreśleniu „męskich” cech opisywanego zdarzenia, przedmiotu, takich jak wielkość, siła itp. Dlatego żartobliwe, i mocno żargonowe, określenie „kejsior” (na określone studium przypadku) ma wskazywać na wysoki poziom tego narzędzia albo jego bogatą (może trudną) zawartość merytoryczną. Bez wątpienia jednak autor zgrubienia podkreśla, a nie dyskredytuje, wartość omawianego case study.

Niestety pojawiły się w języku zgrubienia, które określają a nawet obrażają grupy społeczne. Stało się tak w przypadku pracowników administracji, nazywanych niejednokrotnie „urzędasami”. To typowe zgrubienie wykorzystywane jest przez tabloidy i już sam ten fakt powinien zniechęcić do stosowania takich zgrubień w języku mentora, który oprócz uczenia ma też ważne zadanie dawania dobrego przykładu.

            Dysponujemy oczywiście bogatym zasobem określeń pejoratywnych oprócz zgrubień. Ze względu na to, że powodują negatywne skojarzenia i idą w parze z emocjami a nawet wyrafinowaniem, należy mocno zastanowić się przed ich wykorzystaniem w słowie trenerskim. W jakich sytuacjach zatem określenia pejoratywne mogą okazać się przydatne?

  1. Chcemy pokazać niekorzystny istniejący stan, aby zmotywować odbiorcę do zmiany, np. „Pracownicy wykonują zadania bez entuzjazmu, nawet jeśli nie byle jak, to minimalistycznie bez zaangażowania w poczuciu ciążącej monotonii.” Takie zadnie mogłoby pojawić się w bardziej ambitnym wstępie do oferty procesu mentoringowego dedykowanemu osobie decyzyjnej z motywacji pracowników lub zarządzania zespołem. W dalszej części opisu znajdzie się, rzecz jasna, wizja likwidacji „minimalizmu” i „monotonii”.
  1. Mocniejsze określenia mają prawo paść w trenerskim felietonie bądź innej formie polemicznej wypowiedzi, np. w ramach krytyki nierzetelnego podejścia do pracy: „Niektórzy pseudo-trenerzy oferują banalne ćwiczenia wplecione w nudne wykłady o oczywistościach i nazywają ten twór szkoleniem starając się sprzedawać go masowo bez jakiejkolwiek analizy potrzeb klienta”. Tu nastąpił świadomy atak na brak profesjonalizmu i nieakceptowane praktyki szkodzące rynkowi. W jednym zdaniu mamy kumulację określeń negatywnych reprezentujących różne części mowy: przymiotniki (banalne, nudne), przysłówek (masowo) oraz rzeczowniki (pseudo-trenerzy, jak również w tym kontekście takim słowem staje się „twór” – tu rozumiany jako hybryda, dziwoląg).
  1. Podobnie jak w punkcie 1, stosowanie pejoratywów służy w kontrastowym zestawieniu pokazaniu od razu recepty na bieżący stan. Spójrzmy na przykład zaproszenia (przy okazji mamy też omawiane wcześniej anafory):

„Masz dość harowania tylko dla innych  – zainwestuj w siebie, w swój rozwój;

 Masz dość uczestnictwa w wymuszonych szkoleniach – sam zapisz się na takie, które będą dla Ciebie atrakcyjne;

Masz dość powielania schematów – poznaj moc rozwojową mentoringu!”

W tych zdaniach jednoznacznie zestawiono kontrastowe pary: harowanie – inwestowanie, wymuszone – atrakcyjne oraz schematy – moc rozwojowa.

            Określenia pejoratywne nie są zakazane. To nie wulgaryzmy, których użycie wywołuje dezaprobatę w zdecydowanej większości sytuacji w komunikacji oficjalnej. Jednak, ze względu na łatwość wzbudzenia kontrowersji pejoratywami, należy starannie przemyśleć ich celowość i dobór, skoro mają służyć naszej korzyści w komunikacji.

cdn.

admin